Beacony

Beacony to niewielkie i tanie nadajniki, dzięki którym smartfon wie, w jakiej lokalizacji aktualnie się znajduje. Beacon poprzez bluetooth emituje sygnał, który aktywuje na smartfonie (w zainstalowanej tam aplikacji mobilnej) określone działania. Na marginesie jedynie wyjaśnię, że niekoniecznie beacony muszą być powiązane z smartfonem. Możliwe jest ich połączenie ze zwykłym komputerem. Jednak najlepiej, z uwagi na mobilność, sprawdzają się w tej roli właśnie smartfony.

Technologia beaconów jest bardzo prosta. Nierzadko brakuje jednak pomysłu na ich ciekawe wykorzystanie w praktyce. Niewątpliwie im bardziej skomplikowana funkcjonalność, tym problematyka prawna trudniejsza.

Warto dodać, że polscy dostawcy rozwiązań beaconowych radzą sobie relatywnie dobrze na rynków. Mogliby jednak jeszcze lepiej, gdyby nabywcy technologii potrafili ją dobrze wykorzystać. A z tym już gorzej. Niemniej perspektywy wydają się obiecujące.

Beacony w praktyce

Z kilku testowanych przeze mnie rozwiązań wykorzystujących beacony, pozytywnie oceniam te oferowane przez instytucje użyteczności publicznej. Są one po prostu funkcjonalne (przydatne). Nadto są łatwe w obsłudze.

Zdecydowanie gorzej prezentuje się obecne wykorzystanie beaconów przez podmioty komercyjne. Zachęcałbym te podmioty do zrewidowania swoich koncepcji. Zwłaszcza porzucenia kierunku skupiającego się na profilowaniu konsumentów (ta kwestia bezpośrednio wiąże się z problematyką prawną). Nie tędy droga. Nic z tego nie będzie w dłuższej perspektywie, ani dla klientów, ani też dla sklepu. Lepiej tak to skonstruować, aby poprzestać na zachęcaniu do dokonania zakupu towaru lub usługi.

Polecałbym beacony w szczególności galeriom handlowym i restauracjom. Stosowanie beaconów przez pojedyncze sklepy to jednak zbyt mało i istnieje ryzyko braku efektywności. W beaconach tkwi ogromny potencjał do poprawy obsługi klienta, w tym zachęcenia go do kolejnych zakupów. Dopiero jak już zostanie to dobrze zaimplementowane i sprawdzi się w praktyce, to można rozważyć profilowanie konsumentów.

Prawo a beacony

Kluczowy problem prawny z beaconami dotyczy szeroko rozumianego przesyłania informacji. Jeśli taka informacja nie jest zamawiana przez odbiorcę to jest SPAMem. Rozsyłanie zaś SPAMu jest zakazane. Samo zainstalowanie aplikacji mobilnej na smartfonie może nie być wystarczające do uznania, że została wyrażona zgoda na przesyłanie reklam. Zwłaszcza wobec faktu, że zgodna ta nie może być domniemana, a w takiej sytuacji właśnie dochodzi do domniemania. Projektując zatem komercyjne rozwiązania z beaconami należy oprzeć się na modelu, w którym zgoda na otrzymywanie reklam wyrażana jest wprost.

W przypadku profilowania konsumentów przy pomocy beaconów trzeba zaś uwzględnić prawne aspekty przetwarzania danych osobowych. Nie jest rekomendowane profilowanie. Jak wyżej wskazano, najcześciej psuje to użyteczność całego rozwiązania.

Ciekawym wątkiem prawnym związanym z beaconami jest wykorzystywania ich jako zabezpieczeń. Becony doczepione do przedmiotu mogą chronić ten przedmiot przed kradzieżą, gdyż ruch takiego przedmiotu może aktywować alarm. W takim stanie rzeczy rodzi się wątpliwość, czy odpowiedzialność karna za kradzież powinna być surowsza?

Szczegółowe kwestie prawne związane z beaconami opisałem w artykule pt. „Mikronawigacja przy wykorzystaniu beaconów” w prawniczym czasopiśmie naukowym „Monitor Prawniczy” (nr 10 z 2016 r.).

Perspektywy Internetu Rzeczy

W dniu 14.10.2015 r. w Warszawie w czasie konferencji będę miał okazję powiedzieć kilka słów nt. perspektyw Internetu Rzeczy w świetle regulacji prawnych. Aby nie przeciążać swojego referatu informacjami prawnymi, ale też aby pozostało z niego coś konkretnego, przygotowałem z tej okazji pisemne opracowanie „Perspektywy Internetu Rzeczy :: Raport Prawny”.

Zachęcam zatem do pobrania bezpłatnego opracowania w postaci pliku PDF (kliknij w obrazek, aby otworzyć lub pobrać).

InternetRzeczy

Beacony – mały test praktyczny apki polskiej firmy

Na wstępie zaznaczę, że każda krajowa firma wykorzystująca beacony w relacjach z potencjalnymi klientami zasługuje na pochwałę i uznanie. Zwłaszcza jeśli jest to sklepem w galerii handlowej, ponieważ tym samym bierze on na swoje barki ciężar popularyzacji beaconów. Takie firmy w gruncie rzeczy są pionierami w tej dziedzinę – mają szanse na wybicie się, ale też ponoszą duże ryzyko porażki.

Miałem okazję wypróbować apkę polskiego sklepu wykorzystującego beacony. W mojej ocenie zastosowane rozwiązanie jest zbyt mało atrakcyjne dla klienta. Poza tym jest zbyt kłopotliwe. Trzeba być zalogowanym, a w sklepie ręcznie wyszukiwać apki na telefonie i ją uruchamiać. Jedyną korzyścią dla klienta jest rabat (zresztą niewielki), ale to zbyt mało aby zachęcić. Można założyć, że w tym konkretnym przypadku dla klienta zdecydowanego na zakup w tym sklepie, to czy sklep używa beaconów będzie bez znaczenia. Z kolei niezdecydowanego nie przekona – może nawet nie będzie mu się chciało odpalić apki.

W mojej ocenie w tym przypadku niepotrzebnie zdecydowano się, jak mniemam, na profilowanie konsumentów. Żadnych z tego korzyści, ponieważ zapewne mało kto korzysta z tego rozwiązania i po prostu  nie ma kogo profilować. Rodzi to natomiast jedynie problemy prawne z ochroną danych osobowych i być może zniechęca do korzystania z apki.