Internet Rzeczy – raport prawny

Jakiś czas temu pisałem o moim referacie konferencyjnym „Perspektywy Internetu Rzeczy w świetle regulacji prawnych” (Warszawa, 14.10.2015). Przypominam o możliwości ściągnięcia tutaj bezpłatnego raportu prawnego dotyczącego przedmiotowej kwestii.

podziekowania

Perspektywy Internetu Rzeczy

W dniu 14.10.2015 r. w Warszawie w czasie konferencji będę miał okazję powiedzieć kilka słów nt. perspektyw Internetu Rzeczy w świetle regulacji prawnych. Aby nie przeciążać swojego referatu informacjami prawnymi, ale też aby pozostało z niego coś konkretnego, przygotowałem z tej okazji pisemne opracowanie „Perspektywy Internetu Rzeczy :: Raport Prawny”.

Zachęcam zatem do pobrania bezpłatnego opracowania w postaci pliku PDF (kliknij w obrazek, aby otworzyć lub pobrać).

InternetRzeczy

Beacony – mały test praktyczny apki polskiej firmy

Na wstępie zaznaczę, że każda krajowa firma wykorzystująca beacony w relacjach z potencjalnymi klientami zasługuje na pochwałę i uznanie. Zwłaszcza jeśli jest to sklepem w galerii handlowej, ponieważ tym samym bierze on na swoje barki ciężar popularyzacji beaconów. Takie firmy w gruncie rzeczy są pionierami w tej dziedzinę – mają szanse na wybicie się, ale też ponoszą duże ryzyko porażki.

Miałem okazję wypróbować apkę polskiego sklepu wykorzystującego beacony. W mojej ocenie zastosowane rozwiązanie jest zbyt mało atrakcyjne dla klienta. Poza tym jest zbyt kłopotliwe. Trzeba być zalogowanym, a w sklepie ręcznie wyszukiwać apki na telefonie i ją uruchamiać. Jedyną korzyścią dla klienta jest rabat (zresztą niewielki), ale to zbyt mało aby zachęcić. Można założyć, że w tym konkretnym przypadku dla klienta zdecydowanego na zakup w tym sklepie, to czy sklep używa beaconów będzie bez znaczenia. Z kolei niezdecydowanego nie przekona – może nawet nie będzie mu się chciało odpalić apki.

W mojej ocenie w tym przypadku niepotrzebnie zdecydowano się, jak mniemam, na profilowanie konsumentów. Żadnych z tego korzyści, ponieważ zapewne mało kto korzysta z tego rozwiązania i po prostu  nie ma kogo profilować. Rodzi to natomiast jedynie problemy prawne z ochroną danych osobowych i być może zniechęca do korzystania z apki.

Dane zdrowotne w kontekście zakresu podmiotowego ustawy

Aby dane zdrowtne kwalifikować bądź pod art. 6 ustawy o ochronie danych osobowych (czyli regulacji mówiącej kiedy mamy do czynienia z danymi osobowymi), bądź art. 27 tej ustawy (czyli przepisy określające kiedy dane mają charakter „wrażliwy”), w pierwszej kolejności trzeba rozważyć czy podmiot przetwarzający te dane podlega pod zakres podmiotowy polskiej ustawy o ochronie danych osobowych. Dla uproszczenia wywodu, który chyba i tak prosty nie będzie, za podmiot przetwarzający uznam „właściciela” apki.

Na pewno jeśli podmiot taki ma siedzibę lub miejsce zamieszkania w Polsce to podlega pod polską ustawę o ochronie danych osobowych. Przetwarzanie danych osobowych musi również mieć związek z działalnością zarobkową, zawodowa lub służyć realizacji celów statutowych, ale zakładam, że te wymogi są zawsze spełnione, ponieważ raczej nikt nie będzie budował apki zdrowotnej kierują się innymi powodami.

Jednak nie tylko siedziba i miejsca zamieszkania określa zakres podmiotowy regulacji chroniących dane osobowe. Polskiej ustawy o ochronie danych osobowych przestrzegać muszą również podmioty mające siedzibę w państwie trzecim, czyli poza Polską, o ile przetwarzają one dane osobowe przy wykorzytsaniu środków technicznych znajdujących się na terytorium Polski. Jednak ustawy nie stosuje się jeżeli takie środki techniczne umiejscowione w Polsce służą wyłącznie do przekazywania danych. Nie jest jednak jasne co to znaczy „środki techniczne znajdujące się na terytorium Polski” oraz „przekazywanie danych”. Wątpliwości co do znaczenia tych pojęć powodują, że mając do czynienia z jakąś aplikacją, czy też szerzej systemem teleinformatycznym, nie wiadomo na 100% czy powinny przestrzegać polskich regulacji dotyczących ochrony danych osobowych.

Dla polskich przedsiębiorców kluczowe jest związanie polską ustawą w oparciu o siedzibę. Niezależnie zatem, gdzie przetwarzają dane, to z uwagi na siedzibę związani są polską ustawą o ochronie danych osobowych.

Dane o zdrowiu jako dane osobowe

Tak jak wskazałem w poprzednim wpisie dziś kilka słów na temat uznania danych zdrowotnych za dane osobowe. Nie będzie zatem o ich kwalifikowaniu jako „wrażliwe” dane osobowe (o tym w poprzednim poście), ale czy w ogóle są to dane osobowe. Aby były to dane osobowe muszą to być, zgodnie z art. 6 ustawy o ochronie danych osobowych, informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej.

Jeśli apka wymaga logowania, czyli założenia w jej ramach konta (profilu) użytkownika, to z zasady można wtedy mówić o danych osobowych. Odmiennie w przypadku kiedy dane są całkowicie anonimowe. Jednak nie jest zbytnio jasne co w cyberprzestrzeni jest anonimowe. Prosty przykład: nie wiem czy dane gromadzone w applowksiej apce Zdrowie są czy nie są anonimowe. Niby nie ma tam żadnego mojego konta, ale z drugiej strony cały telefon jest podpięty pod moją tożsamość. Konieczne byłoby zatem głębsze zbadanie tej apliakcji, jak i każdej innej.

W każdym razie wniosek jest krótki: aby informacje zdrowotne były danymi osobowymi muszą dotyczyć zindetyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby (bezpośrednio lub nawet pośrednio).

Dane zdrowotne jako WRAŻLIWE dane osobowe

Poruszałem już na tym blogu kwestię aplikacji zdrowotnych. Prawdopodbnie będę też do tego zagadnienia wielokrotnie wracał. Zachęcam do zapoznania się z nimi poprzez kliknięcie w przypisany do tego wpisu tag/kategorię „Zdrowie”, ponieważ nie powtarzam róznych problemów, ale czasami, aby zrozumieć jeden z nich, trzeba uwzględnić szerszy kontekst. Ten szerszy kontekst tworzy zaś włąsnie zbiór wpisów na tym blogu:)

Dlaczego zająłem się tym tematem? Uważam, że tego typu apki „mają przyszłość”, dlatego przepisy prawne powinny wspierać ich rozwój. Niestety tak nie jest. Obecnie obowiązujące prawo troche innaczej postrzegało cele przetwarzania danych zdrowotnych. Można śmiało założyć, że twórcy ustawy o ochronie danych osobowych nie mieli wyobrażenia, że dane zdrowtne mogą być przetwarzana w celach „samoleczenia”, a zatem służyć głównie osobie, której te dane dotyczą. Samoleczenie nie wyklucza przy tym, że właściciel apki w jakiś sposób będzie czerpał z niej zysk.

W jednym z poprzednich wpisów zasygnalizowałem problem zakwalifikowania danych zdrowotnych jako „wrażliwych” danych osobowych, które to podlegają szczególnej ochronie (krótko mówiąć: poza kilkama wyjątkami przetwarzanie takich danych jest zabronione na równi z informacjami o poglądach politycznych, wyznaniu i zyciu seksualnym). To jeden z trzech kluczowych problemów na gruncie ochrony danych osobowych – drugi dotyczy bardziej generalnego rozstrzygnięcia czy dane zdrowotne są w ogóle danymi osobowymi, a trzeci czy „właściciel” apliakcji podlega pod zakres przedmiotowy polskiej ustawy o ochronie danych osobowych.  Innymi słowy, są trzy zagadnienia:

  1. czy dane zdrowotne są „wrażliwymi” danymy osobowymi?
  2. czy dane zdrowotne są w ogóle „danymi osobowymi”?
  3. czy apka gromadząca dane zdrowtne podlega pod zakres podmiotowy polskiej ustawy o ochornie danych osobowych?

Jest jeszcze jeden ogólny problem, ale mający wymiar techniczny. Aby problem ochrony danych osobowych zaistniał z zasada dane te powinny być przesyłane na zewnętrzny serwer. Jeśli dane osobowe „nie opuszczają” smartfona to zazwyczaj nie zajdzie problem ochrony danych osobowych – nie jest to jednak całkowicie wykluczone, gdyż wszystko zależy od konstrukcji apki i modelu biznesowego.

W tym wpisie zajmię się pierwszą kwestią, drugą w jutrzejszym, a trzecią kiedyś tam. Zaczynam zatem od problemu szczegółowego, a tematy ogólniejsze (wstępne) przedstawię w dalszej kolejności. Choć jest to wbrew logice, to jednak gdyby uznać, że dane zdrowotne nie są danymi wrażliwymi w rozumieniu ustawy o ocronie danych osobowych, to tematy ogólniejsze stają się już mało porywające:)

Odpowiedz na pytanie czy dane zdrowotne są wrażliwymi danymi osobowymi, czyli takimi o jakich mówi art. 27 ustawy o ochronie danych osobowych, zależy zawsze od konkretnej aplikacji zdrowotnej. Różnie przecież można skonfugurować apki, przez co mogą wykorzystywać odmienne informacje. Przyjmę tutaj za bazową applowską apkę „Zdrowie” (dostępną chyba tylko w IOS > 8 i raczej tylko na urządzeniach nowszej generacji – być może dostępna jest tylko w iPhone 6 i 6 plus, a niedługo w „s”). W przypadku innych apek można poczynić analogię do poniższych twerdzeń.

Przedmiotowa apka umożliwia gromadzenie m.in. takich informacji:

  • ciśnienie tętnicze,
  • częstotliwość skurczów,
  • temperatura,
  • tętno,
  • masa mięśniowa,
  • tkanka tłuszczowa,
  • waga,
  • cukier we krwi,
  • nasycenie tlenem,
  • indeks perfuzji obwodowej.

W mojej ocenie wszystkie z tych tych informacji to dane zdrowotne w rozumieniu art. 27 ustawy o ochronie danych osobowych, a zatem są to dane wrażliwe. Zresztą nawet w apce „Zdrowie” są nazwane jako „Dane zdrowotne”. Wydaje mi się, że obecnie nimałej części tych danych nie można jeszcze wprowadzić do tej apki z powodu braku stosownych urządzeń wejściowych. Ja znam póki co tylko Apple Watcha jako urządzenie, które pozwalałoby na dostarczenie części tych danych.

Powyższe nie wystarczy do uznania, że cała apka podlega pod regulację ustawy o ochronie danych osobowych, w tym pod art. 27 tej ustawy traktującej o danych wrażliwych. Konieczne jest również, aby były to dane osobowe, czyli dane identyfikujące konkretną osobę – o tym, jak już zapowiedziałem powyżej, w jutrzejszym wpisie.

 

Aplikacje zdrowotne a dane osobowe

W poprzednim wpisie zasygnalizowałem problematykę przetwarzania wrażliwych danych osobowych na potrzeby aplikacji zdrowotnych. Sprawa jest „na czasie”, ponieważ producenci ostatnio oszaleli na punkcie technologii ubieralnych (wearables). A te technologie najczęściej związane są właśnie ze zdrowiem.

Uprzedzając dalszą część wpisu mam obecnie wątpliwość czy funkcjonowania mobilnych aplikacji zdrowotnych ma podstawy prawne. Innymi słowy, czy aby czasem działanie takich aplikacji jest niedopuszczalne w świetle wymogów związanych z przetwarzaniem danych osobowych. Ale po kolei.

Po pierwsze, trzeba się zastanowić czy aplikacje zdrowotne korzystają z wrażliwych danych osobowych w rozumieniu art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych? Nie odwołuję się tutaj do konkretnej apki, ponieważ żadnej jeszcze nie znam zbyt dobrze, ale poczynię uwagi ogólne i każdy sam może je odnieść do poszczególnych aplikacji. W każdym razie, zgodnie z art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych do wrażliwych danych osobowych zaliczają się m.in. dane o stanie zdrowia i nałogach. Czy zatem są „dane o stanie zdrowia”? Na pewno są nimi informacje o chorobach – jeśli apka dedykowana jest konkretnej chorobie (np. depresji), to się zatem kwalifikuje pod dane wrażliwe. Jednak również aplikacje monitorujące ilość różnych składników w organizmie, to apki gromadzące dane o stanie zdrowia. Oczywiście konieczne jest. aby były to „dane osobowe”, czyli dane identyfikujące konkretną osobę, lecz w sytuacji wymogu logowania do takich aplikacji nie trudno o uznanie, że są to dane osobowe.

Po drugie, trzeba wiedzieć że przetwarzanie wrażliwych danych osobowych jest z zasady zabronione (art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych). Przetwarzanie wrażliwych danych osobowych jest jednak dopuszczalne, w oparciu o art. 27 ust. 2 pkt 1,2,3,7 i 8 ustawy o ochronie danych, jeśli:

  1. osoba, której dane dotyczą, wyrazi na to zgodę na piśmie (zwracam uwagę, że chodzi tutaj o zgodę „na piśmie”, a do tej pory nie spotkałem się z praktyką, aby uruchomienie apki następowało po wysłaniu zgody na piśmie),
  2. przepis szczególny innej ustawy zezwala na przetwarzanie takich danych bez zgody (nie ma przepisów szczególnych innych ustaw, które można zastosować przy gromadzeniu informacji przez apki),
  3. przetwarzanie takich danych jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby, gdy osoba, której dane dotyczą, nie jest fizycznie lub prawnie zdolna do wyrażenia zgody (ta przesłanka już całkiem nie pasuje do apek, ponieważ wymaga „ochrony żywotnych interesów” oraz braku fizycznej lub prawnej zdolności do wyrażenia zgody), 
  4. przetwarzanie jest prowadzone w celu ochrony stanu zdrowia, świadczenia usług medycznych lub leczenia pacjentów przez osoby trudniące się zawodowo leczeniem lub świadczeniem innych usług medycznych, zarządzania udzielaniem usług medycznych i są stworzone pełne gwarancje ochrony danych osobowych (ta przesłana nawet pasowałoby do apek, jednak tylko gdyby apki służyły fachowym usługom medycznym, a nie samo-profilaktyce),
  5. przetwarzanie dotyczy danych, które zostały podane do wiadomości publicznej przez osobę, której dane dotyczą (raczej takich danych nikt nie podaje do publicznej wiadomości, zatem też ta przesłana odpada).

Podsumowując zatem powyższe – dostrzegam sporo problemów z funkcjonowaniem zdrowotnych aplikacji mobilnych:)