E-wybory w samorządowych budżetach obywatelskich

Wykorzystanie Internetu na potrzeby głosowania w zwykłych wyborach  raczej wydaje się odległą przyszłością. Jednak e-wybory odbywają się już od kilka lat w przypadku tzw. samorządowych budżetów obywatelskich, w których mieszkańcy bezpośrednio decydują na jakie projekty przeznaczone zostanie publiczne finansowanie.

Co ciekawe, najczęściej metoda identyfikacji głosującego jest w nich bardzo uproszczona. Nie słyszałem jednak o próbach nieuprawnionego wpływania na wynik głosowania. A przecież dotyczą ważnych spraw – istotnych przynajmniej w tym sensie, ze głosujący może w krokiem czasie „zobaczyć” luk korzystać z rzeczy wybudowanej wskutek jej „zwycięstwa” w e-wyborach.

W przypadku e-wyborów dotyczących budżetów lokalnych niby nie ma problemu tajności, ponieważ poprzez głos nie wyraża się przekonań politycznych lub jakiś innych. Jednak to tylko pozór. Faktycznie istnieją takie same przesłanki tajności tych wyborów jak każdego innego głosowania. Również nie słyszałem, aby zaistniały jakieś nieprawidłowości co do tajności głosowania.

Głosowanie w wyborach przez Internet

Podczas konferencji i spotkań naukowych wielokrotnie słyszałem, że choć od strony technicznej istnieje możliwość stworzenia bezpiecznego systemu  pozwalającego na głosowanie w wyborach przez Internet (tzw. e-głosowanie lub e-wybory), ale nikt nie jest tym zainteresowany z uwagi na nieprzewidywalność wyniku tak urządzonych wyborów. Niby nie wiadomo kto poszedłby wtedy głosować, a kto nie. Uważam, że takie obawy są nie tylko bezcelowe, ale też bezpodstawne. Przecież nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą głosować przez Internet. Oczywiste jest, że e-wybory nie miałyby zastąpić tradycyjnego głosowania, lecz je uzupełniać. Przypuszczam, że większość i tak wybrałaby papierowe wybory, stąd nie byłaby to zmiana rewolucyjna. Fakt, że nie wszyscy głosowaliby elektronicznie również nie stanowi argumentu przeciwko takiemu rozwiązaniu. Warto wprowadzić możliwość e-głosowania nawet dla niewielkiego procentu uprawnionych.

Techniczny problem z e-wyborami sprowadza się do pogodzenia potrzeby tajności (tj. aby nie było wiadomo jak kto głosował) z koniecznością zachowania jednokrotności głosowania (tj. aby każdy oddał tylko jeden głos, co z kolei wymaga zidentyfikowania kto głosował). Zatem z jednej strony trzeba zidentyfikować osobę głosującą, a z drugiej uniemożliwić ustalenie jak głosowała. Rozerwanie tych informacji nie jest proste w przestrzeni wirtualnej. W zwykłej urnie karty do głosowania mieszają się i przez to nie wiadomo od kogo pochodzą. Gdyby chcieć analogicznie wymieszać głosy w cyberprzestrzeni to straciłby one wiarygodność – nikt nie zagwarantowałby im bezpieczeństwa. Dlatego na potrzeby e-wyborów konieczny jest bardziej wyrafinowany mechanizm. Modele matematyczne dostarczają jednak gotowych rozwiązań w tym zakresie. Niektóre są nawet już stosowane w praktyce w branżach wymagających szyfrowania.

Jestem za wprowadzeniem e-głosowania. Mobilność obywateli stanowi tutaj wystarczający argument. Nie chodzi przecież o brak chęci do zrobienia kilku kroków do lokalu wyborczego, ale o okoliczności, że dla niemałej części uprawnionych do głosowania wymaga to pokonania nierzadko dziesiątek lub setek kilometrów. Dochodzą do tego sytuacje osób, które rzeczywiście nie mogą opuścić domu, przykładowo z powodów zdrowotnych. Wszystkim tym problemom można zaradzić również przy papierowym głosowaniu. I tak się robi, lecz wymaga to dokonania tak wielu czynności w urzędach, że wyborcy zaczynają się zastanawiać czy w ogóle warto podejmować trud w myśl przekonania, że jeden głos nic nie zmieni. Poza tym nawet uzyskanie informacji co należy zrobić nie jest proste.

Dodać należy, że w Polsce coraz więcej podmiotów publicznych wykorzystuje komunikację elektroniczną. Niemały obszar sądownictwa jest już zinformatyzowany. Funkcjonuje elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej. Podatki można rozliczyć online. Działalność gospodarczą i niektóre spółki można zarejestrować przez Internet nie wychodząc z domu. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko z wymienionych działa wyśmienicie. Chcę jedynie pokazać, że e-wybory nie byłyby jakimś ewenement informatycznym w funkcjonowaniu podmiotów publicznych.

Na zakończenie jedna, chyba kluczowa, uwaga – nie rozumiem dlaczego niedawno zdecydowano się wprowadzić skomplikowane i kłopotliwe rozwiązania związane z elektroniczną rejestracją wyborców i głosowaniem korespondencyjnym (przez pocztę), a odrzucono najprostszą możliwość, czyli głosowanie przez Internet. Skoro już postanowiono wyjść naprzeciw potrzebom części uprawnionych do głosowania, to można było pójść w kierunku e-wyborów. Ciekawe zresztą czy środki wyłożone na wspomnianą rejestrację i głosowanie pocztowe nie wystarczyłby na stworzenie systemu do e-głosowania?