Gdzie jest Facebook?

Lokalizacja przestrzenna portali społecznościowych może mieć istotne znaczenie prawnie, ale czasami może nie odgrywać żadnej roli. Oczywiście, odpowiedzią na pytanie o lokalizację portalu nie jest wskazanie, że „znajduje się w Internecie”. Internet nie jest przestrzenią w rozumieniu prawa. W świetle prawa, zdarzenie prawne ma miejsce przykładowo w Warszawie lub Nowym Jorku, albo szerzej: Polsce lub USA. Dlatego wszystko co się dzieje w Internecie trzeba przyporządkować konkretnemu (rzeczywistemu) miejscu. Nie jest to łatwe zadanie. Od razu wskazać należy, że miejsce położenia serwera, czyli to miejsce, gdzie faktycznie przetwarzane są dane, niekoniecznie musi mieć znaczenie dla prawa (najczęściej nie będzie miało lub pełnić będzie jedyne pomocniczą rolę).

Odróżnić należy jednak dwa rodzaje stosunków prawnych związanych z portalami społecznościowymi (kryterium podziału jest układ podmiotowy):

  1. te zachodzące pomiędzy „właścicielem” portalu a internautami i innymi osobami,
  2. oraz stosunki prawne pomiędzy dwoma internautami lub innymi osobami, którzy wybrali portal jako sposób komunikacji.

Dwa przykłady na powyższe rozróżnienie:

  • taka sytuacja: aukcja na portalu aukcyjnym – jeden stosunek prawny prawny to stosunek pomiędzy sprzedającym i portalem, a drugi to pomiędzy sprzedającym i kupującym,
  • oraz taka sytuacja: obraźliwy komentarz pod artykułem w gazecie internetowej – jeden stosunek prawny zachodzi pomiędzy autorem komentarza i obrażonym, a drugi pomiędzy tą gazetą internetową i obrażonym.

Nie zawsze zatem strona stosunku prawnego jest portal. Nie ma wtedy znaczenia gdzie znajduje się dana witryna internetowa, przykładowo w jakim państwie ma siedzibę podmiot ją prowadzący. Jednak kiedy stroną stosunku prawnego jest portal, wtedy najczęściej będzie konieczne dokonanie lokalizacji przestrzennej zdarzenia prawnego. Każda dziedzina prawa (np. prawo cywilne lub prawo karne) ma swoje przepisy, które regulują takie kwestie. Nie ma jednej zasady, która wskazywałaby gdzie jest Facebook. Czasami istotna będzie siedziba podmiotu prowadzącego portal, a czasami jedynie miejsce gdzie nastąpiły skutki zdarzenia lub miejsce, w którym wystąpiły przyczyny prowadzące do negatywnych zjawisk.

Kiedy zdjęcie jest utworem fotograficznym?

Już samo postawienie pytania jak w tytule ukazuje, że nie każde zdjęcie jest utworem fortograficznym. Tym samym nie każde zdjęcie jest chronione przez prawo autorskie. Może być tak, że komuś kto zrobił zdjęcie nie będą przesługiwały żadne prawa autorskie. J

akie zatem cechy musi mieć zdjęcie, aby było utorem, a tym smaym było chronione przez prawo autorskie? Na wstępie napiszę, że nie chodzi tutaj o dopełnienie jakichkolwiek formalności. Zdjęcie nie staje się utoworem fotograficznym przez to, że zostało gdzieś zarejestrowane, albo udekorowane znaczkiem wskazującym na ochronę autorską. Zdjęcie jest utoworem, jest ma cechy utworu, czyli:

  • jest przejawem działalności twórczej,
  • a nadto ta działalność twórcza ma indywidualny charakter.

Są to dość ogólne kryteria, stąd nierzadko nie będzie w pełni jasne kiedy zdjęcie jest, a kiedy nie jest utworem. Można jednak posłużyć się takim przykładem. Jeśli ktoś zrobi zwykłe zdjęcie długopisowi, ale też każdy inny kto robiłby zdjęcie temu długopisowi, zrobiłby dokładnie takie samo zdjęcie, to nie byłoby wtedy ani cech twórczych, ani indywidulanyh. Nie wyklucza to jednak, że ktoś tak zrobi to zdjęcie (np. doda oświetlenie lub tło), że będzie ono już miało cechy twórcze.

Zdjęcia krajobrazu na Instagramie

Jeśli robimy zdjęcia na tle naturalnego krajobrazu lub po prostu na zdjęciu ma być tylko krajobraz, to nie ma to znaczenia dla prawa autorskiego. Problem zaczyna się jeśli otaczają nas różnego rodzaju utwory, zwłaszcza budynki (utwory architektoniczne), tzw. mała architektura (też utwory architekniczne), a tym bardziej publicznie wystawione rzeźby i instalacje artystyczne. Oczywiście coś co wygląda z pozoru jako naturalne, również może być utworem, np. ogród. Aby być uprawnionym do zamieszczania na Instgramie zdjęć na takim, musi istnieć konktretny przepis prawa autorskiego, który to umożliwia. Takim przepisami są regulacje dotyczące tzw. prawa wolności panoramy lub krócej: prawa panoramy.

Nie jest tak, że jeśli coś jest publicznie dostępne, to można dowolnie rozpowszechniać fotogrofie zrobione temu miejscu. Rozpowszechniać można tylko zgodnie z prawem panoramy.

Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 33 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jeśli mamy do czynienia z utworami wystawionymi na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach (czyli np. rzeżba wystawiona na chodniku), to wolno je nieodpłatnie rozpowszechniać, jednak nie do tego samego użytku (wracając do przykładu: można zatem zamieścić na Insta zdjęcie takiej rzeźby, ale pod warunkiem, że jasno widać, iż to zdjęcie rzeźby stojącej na chodniku).

Z kolei w przypadku utworów wystawionych w publicznie dostępnych zbiorach, takich jak muzea, galerie, sale wystawowe (przykład: tym razem rzeźba jest w środku budynku, a nie na ulicy), to wolno je nieodpłatnie rozpowszechniać pod dwoma warunkami:

  • rozpowszechnienie następuje w katalogach i w wydawnictwach publikowanych dla promocji tych utworów, a także w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach w prasie i telewizji,
  • rozpowszechnienie jest uzasadnione wyłącznie celem informacyjnym.

Planowane są zmiany legislacyjne w przedmiotowym zakresie. W ich myśl wolno będzie korzystać z utworów w celu reklamy publicznie dostępnej wystawy lub publicznej sprzedaży utworów, w zakresie uzasadnionym promocją tej wystawy lub sprzedaży, ale z wyłączeniem innego handlowego wykorzystania. Korzystanie, o którym mowa powyżej, dotyczyć ma w szczególności publicznie dostępnych wystaw w muzeach, galeriach, salach wystawowych i obejmować korzystanie z utworów w ogłoszeniach, katalogach i innych materiałach rozpowszechnianych dla promocji wystawy lub sprzedaży oraz wystawienie lub inne udostępnianie egzemplarzy utworów dla tych celów.

Na koniec jedna ważna rzecz: to że ktoś zrobił zdjęcie korzystając z prawa  panoramy, to wcale nie znaczy, iż inni mogą z tego zdjęcia korzystać. Zrobione zdjęcie jest z zasady utworem i ten kto je zrobił ma do niego prawa autorskie. Wyjaśniając to na przykładzie. Jeśli ktoś zrobił widoku ulicy Marszałkowskiej w Warszawie i korzystając z prawa wolności panoramy zamieścił to zdjęcie na Instagramie, to wcale nie znaczy, że ktoś inny może to zdjęcie skopiować i zamieścić na swoim Facebooku jako własne. Jeśli ktoś potrzebuje zdjęcia ul. Marszałkowskiej, ponieważ chce nim przyozdobić swoją stronę w Internecie, to powinnien albo kupić takie zdjęcie (lub otrzymać w darowiźnie), albo pojechać i sam je zrobić. Innego wyjścia nie ma.

Czy legalne są portale z filmami, serialami, książkami i innymi materiałami?

Często słyszę pytanie jak powyżej. Jest ono jednak błędne, ponieważ w gruncie rzeczy nie ma znaczenia dla użytkowników (internautów) czy takie portale są legalne. Istotne jest jedynie co użytkownik robi w tych portalach. Jego odpowiedzialność jest niezależna od sytuacji prawnej serwisu. Podobnie jak nie ma znaczenia dla odpowiedzialności kwestia odpłatności. Niezależnie czy za korzystanie z portalu się płaci, czy nie, można ponieść negatywne konsekwencje tytułem naruszenia praw autorskich.

Z zasady taki portal (jako forum warezowe) nie będzie ponosił odpowiedzialności za zamieszczane tam przez użytkowników treści, nawet jeśli są to materiały pirackie. Ważne w tym względzie jest, że to nie portal zamieszcza takie materiały, lecz robią to użytkownicy. Brak odpowiedzialności wynika z art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zwolnienie z odpowiedzialności trwać będzie aż do czasu uzyskania zawiadomienia o pirackich treściach. Ostatnio jednak zapadło orzeczenie w sprawie dotyczącej portalu chomikuj.pl, w ktorym zobowiązano właściciela tego portalu, aby poprzez Googla sprawdzał czy aby czasem na chomikuj.pl nie ma żadnych pirackich treści (tak wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie z 27.5.2015 r., sygn. akt IX GC 791/12). Na razie jest to jedyne orzeczenie tego typu i możliwe, że zostanie ono zmienione przez sądy wyższej instancji.

W znacznej gorszej sytuacji są użytkownicy portali, ponieważ to oni są rzeczywsitymi dostarczycielami treści. Portal to jedynie platforma (infrastruktura techniczna) i z zasady podmiot go prowadzący nie wie jakie konkretnie treści  wywiesili w tym portalu poszczególni użytkownicy. Nie ma wątpliwości, że w sytuacji gdy użytkownik udostępnia piracki plik innym użytkownikom do ściągnięcia, to będzie ponisił odpowiedzialności, ponieważ rozpowszechnia taki matariał. Najczęściej jest tak, a prawie zawsze w sieciach p2p, że rozpowszechnianie towarzyszy ściągnięciu pliku. Innymi słowy, wprawdzie ściągamy plik jedynie na swoje potrzeby, ale automatycznie dzieje się tak, iż inni użytkownicy mogą ten plik ściągnąć od nas. Czasami, jak przykładowo na chomikuj.pl, udostępnianie materiałów jest premiowane.

Kontrowersyjna prawnie jest natomiast możliwość ponoszenia odpowiedzialności za samo ściągnięcie pirackiego pliku na swój komputer. Nie jest to całkowicie jasne na tle prawa. Internet ma zbyt różnorodną strukturę techniczną, aby jednoznacznie stwierdzić czy jest to prawnie dopuszczalne, czy zakazane.  W większości przypadków uznaje się (z czym zgadzam się), iż nie można wyciągać z tego tytułu negatywnych konsekwencji prawnych. Jednak niektórzy twierdzą inaczej.

Wyszukiwanie towarów za pomocą zdjęć

W niniejszym wpisie  w kilku słowach przedstawię prawne aspekty związane z aplikacjami mobilnymi pozwalającymi na robienie zakupów za pomocą zdjęć towarów. Taką aplikacją jest choćby Pounce. Umożliwia ona wyszukiwanie w sklepach internetowych towarów podobnych do tych ze zdjęcia. Użytkownik apki nie wprowadza zatem do niej tekstu, lecz zdjęcia (obrazy). Na marginesie tylko dodam, że z tego co pamiętam Sheldon i Penny tworzyli podobną apkę w jednym z odcinków serialu The Big Bang Theory:)

Upowszechnienie takiej aplikacji może prowadzić do ciekawego zjawiska: osoba  zainteresowana cudzym ubraniem (np. też takie by chciała) będzie chciał zrobić zdjęcie tej osobie. I teraz pytanie prawne – czy takie robienie zdjęć jest prawnie dopuszczalne? W grę wchodzić może przede wszystkim naruszenie dóbr osobistych, w tym prywatności, ale też wizerunku. Ponadto również sama stylizacja może być na tyle wyjatkowa, że będzie podlegała ochronie autorskiej jako samodzielny utwór. Z tych względów z zasady należałoby przyjąć, że bez zgody fotografowanej osoby nie powinno się robić zdjęć w takich celach. Niemniej kluczową okolicznością dla prawa autorskiego, w tym dla ochrony wizerunku, będzie kwestia rozpowszechniania. Nie można jednak wykluczyć, że poprzez wgranie do apki zdjęcia do analizy będzie stanowiło rozpowszechnianie. Wszystko zależy od konstrukcji danej aplikacji mobilnej.

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz związana z niektórymi popularnymi portalami. Wielokrotnie widziałem, że przy zdjęciach różnych osób pojawiają się oferty zakupów takich samych lub podobnych ubrań jak przedstawione na fotografii. Przykładowo chodzi o sytuacje kiedy na portalu plotkarskim jest zdjęcie celebryty (+jakaś historia związana z tym zdjęciem), a obok tego zdjęcia są miniaturki ofert zakupów ubrań, które ten celebrata ma założone na zdjęciu. W pewnym sensie celebryta ten bierze nieświadomie udział w reklamie tych towarów. Dość realne jest przecież przyjęcie, że wiele osób zachęconych „cudownym” zdjęciem, klika w te oferty i później dokonuje zakupów (nie jest zresztą wykluczone, że są to linki afiliacyjne, tzn. portal zamieszczający link otrzymuje jakąś gratyfikację na zrobienie zakupów za pośrednictwem tego linka. W takiej sytuacji choć samo zdjęcie zamieszczone we wpisie na portalu znalazło się tam w oparciu o takie same zasady jak każdy artykuł w prasie, to jednak wykorzystanie tej fotografii w celach reklamowych może budzić prawne wątpliwości. Niejasność prawna bierze się stąd, że nie można w 100% uznać, że takie zdjęcie stanowi rzeczywiście reklamę.

Czy linkowanie do cudzych utworów jest legalne?

Niestety na postawione w tytule pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Regulacje prawne milczą na ten temat. Jeszcze kilka lat wholesale MLB jerseys temu myślano, że sprawa wyjaśni się po zajęciu się tą kwestią przez sądy i wydaniu konkretnych orzeczeń. Jednak problem jedynie pogłębił się po tym jak różne sądy zaczęły odmiennie orzekać. Efekt jest taki, że wciąż nie ma na jednoznacznej odpowiedz.

Nie będę w tym miejscu wholesale NFL jerseys szczegółowo omawiał poszczególnych rozstrzygnięć sądowych, lecz zachęcam do poszukania w Internecie i Verlinkung zapoznanie się m.in. z:

  • wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 13 lutego 2014 r. w sprawie Nils Svensson, Sten Sjögren, Madelaine Sahlman i Pia Gadd przeciwko Retriever Sverige AB (sygnatura: C-466/12),
  • oraz wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 18 grudnia 2013 r. (sygnatura: V ACa 524/13).

Temat można rozpatrywać co najmniej na dwóch płaszczyznach – „łamania” prawa autorskiego i naruszenia dóbr osobistych.

Jeśli przykładowo piszemy recenzję teledysku i w audio jej ramach zamieszczamy link do w?asnego oficjalnego kanału artysty na YouTubie, a konkretnie do tego teledysku tam zamieszczonego, to takie działanie wydaje się uzasadnione i nie powinno budzić wątpliwości. W świetle prawa można wtedy powołać się na prawo cytatu, zaś sam link traktować jako wskazanie źródła. Sytuacja jest diametralna inna jeśli nie ma Day: żadnego naszego wkładu twórczego (pozostając w ramach naszego przykładu – nie piszemy recenzji), a jedynie linkujemy dla samego linkowania. Wtedy nie istnieje możliwość usprawiedliwiania naszego działania poprzez odwołanie się do prawa cytatu.

Kolejny przykład. Linkujemy do filmu nielegalnie zamieszczonego w Internecie, czyli ktoś inny na pewno narusza prawo autorskie. Wtedy poprzez ten link faktycznie my również rozpowszechniamy ten utwór. Nie jest wtedy wykluczone, że poniesiemy odpowiedzialność karną za rozpowszechnianie nielegalnego utworu.  Podobnie sytuacja Miami Dolphins Jerseys wygląda, jeśli przykładowo linkujemy do jakiegoś tekstu, który wprawdzie jest legalnie zamieszczony w Internecie, ale jego treść narusza czyjeś dobra osobiste.

Ogólnie rzecz ujmując, w światle prawa obecnie nie wiadomo czym są „linki” („hyperlinki”), dlatego trzeba z nimi postępować ostrożnie:)

Transmisja video z własnego telefonu

Choć jest wiele różnych usług umożliwiających internetową transmisję na żywo  („live”), jednak ten wpis poświęcę głównie aplikacji Periscope. Nie dlatego, że jest najlepsza, lecz z powodu stworzenia jej specjalnie na potrzeby smartfonów, a to właśnie one są najlepszym narzędziem służącym relacjonowaniu aktualnych wydarzeń. Ponadto aplikacji Periscope stała się dość „medialna” i często z nią utożsamia się takie transmisje.

W Periscope nadających z terenu Polski world! jest bardzo mało, najczęściej nie ma żadnych, dominują przekazy z USA. Tego typu usługi w Polsce raczej dopiero się rozwijają, ale rozwijają się relatywnie szybko, czego wyrazem do tej pory była rosnąć popularność Snapchata. Odrębnym zagadnieniem są twórcy publikujący na YouTube, gdzie zamieszcza się filmiki uprzednio obrobione – to całkiem inna kategoria niż robienie transmisji na żywo z telefonu.

Pytanie zatem co można transmitować? Ograniczenie są takie same jak w każdym innym przypadku działaności internetowej. Można narazić czyjeś dobra osobiste, zatem lepiej nie filmować nietypowego zachowania ludzi z uwagi na możliwość naruszenia ich dobrego imienia i czci. Można naruszyć też cudze prawa autorskie – w tym przypadku jedyną możliwością legalnej transmisji (np. cheap nba jerseys koncertu, a nawet filmu kinowego) mógłby być tzw. dozwolony użytek prywatny. Wymagałoby to jednak, aby odbiorcami był krąg osób pozostających z „nadającym” w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego. Transmisje przez Periscope są zaś ogólnodostępne (każdy może je obejrzeć). Faktycznie zatem w przypadku dział artystycznych prawo nie dopuszcza transmisji. W razie jednak dokonania tego, sytuacja transmitującego nie jest zbyt dobra w świetle prawa.

Najmniejszy problem jest z ochroną wizerunku, ponieważ zezwolenie na jego rozpowszechnianie nie jest wymagane w przypadku osoby powszechnie znanej (jeżeli wizerunek Are wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych) oraz osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.  Jednak nie należy mylić możliwości rozpowszechnia cudzego wizerunku z naruszeniem dóbr osobistych. Nawet jeśli rozpowszechnia się wizerunek zgodnie z prawem (ponieważ jest to np. osoba powszechnie znana), lecz sfilmowana osoba robiła coś niefajnego, to mogłaby twierdzić, że naruszono jej dobra osobiste.

Ciekawym zagadnieniem byłaby jednak kwestia udowodnienia co było w transmisji. Transmisja jest dostępna wholesale jerseys jedynie na bieżąco, stąd po jej zakończeniu odbiorca Обновление miałby kłopot z wholesale mlb jerseys dowodami, o ile nie nagrywał oglądanego obrazu. Tylko w sytuacji jeśli osoba ta jest cheap mlb jerseys wśród „znajomych” w aplikacji, cheap jerseys to może to przechowywać przez 24 godziny.