Monitoring sąsiedzki

W poprzednim wpisie poruszyłem kwestię monitoringu sklepowego. Nie jest to jednak jeszcze temat dostatecznie dobrze rozpoznany przez doktrynę i judykaturę. Co innego monitoring sąsiedzki. Sądy już kilkakrotnie zajmowały się pozwami wniesionymi przez osoby, które miały poczucie naruszenia ich dóbr osobistych przez sąsiada, który zainstalował monitoring. Oczywiście chodzi o sytuację kiedy monitoring sąsiedzki został tak zamontowany, że obejmował część posesji sąsiada lub choćby dojazd do ich posesji.

W tym wpisie będę odwoływał się jedynie do dwóch wyroków sądowych:

  • wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 17 sierpnia 2016 r. (sygnatura akt: VI ACa 839/15),
  • i wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 28 maja 2014 r. (sygnatura akt: I ACa 184/14).

Monitoring sąsiedzki jest jednak przedmiotem również wielu innych spraw sądowych. Przywołuje tylko te dwa wyroki jako najbardziej reprezentatywne. Nadto są to roztrzygnięcia już prawomocne.

Zakazanie nagrywania przez sąd

W obu przytoczonych wyrokach sądy uznały, że poprzez stały monitoring sąsiedzki, obejmujący część posesji innych osób, doszło do naruszenia prawa do prywatności, a tym samym naruszenia dóbr osobistych, o jakich mowa w art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego. Dodatkowo w sprawie o sygnaturze VI ACa 839/15 sąd wskazał, że oprócz prawa do prywatności naruszono również prawo do wizerunku (jako kolejne dobro osobiste).

Zdaniem obu sądów, powoływanie się pozwanego na względy bezpieczeństwa nie uzasadnia stałego monitorowania życia sąsiadów. Słuszne podejście. Bezpieczeństwo jest oczywiście ważne, ale, co częściowo wynika z tych wyroków, dbanie o swoje bezpieczeństwo nie może obywać się kosztem naruszania dóbr osobistych sąsiadów. Zwłaszcza, że to nie w obawie przed działaniami sąsiadów instaluje się monitoring sąsiedzki. W sprawie VI ACa 839/15 pojawił się przy tym ciekawy wątek, że sąsiad – właściciel monitoringu, powoływał się na konieczność funkcjonowania monitoringu w celu zapewnienia bezpieczeństwa, ale nie przeszkadzało mu, w kontekście dbałości o swoje bezpieczeństwo, że nie miał pełnego ogrodzenie swojej posesji:)

Co warto podkreślić, sądy (odwołuję się tutaj bezpośrednio do sprawy VI ACa 839/15) zakazywały rejestrowania za pomocą kamer:

  • obrazu budynku i posesji sąsiada,
  • a także wizerunku sąsiadów i innych osób przebywających w wyżej wymienionym budynku i na posesji.

Sądy nie nakazywały zatem demontażu monitoringu. Jest to słuszne, bo nie byłoby ku temu podstawy prawnej. Zakaz dotyczy jedynie nagrywania posesji sąsiadów. Kto chce zatem instalować monitoring, powinien tak ukierunkować kamery, aby obejmowały wyłącznie własną posesję. Nie powinny również, jak się wydaje, obejmować części wspólnych, przykładowo drogi wewnętrznej, chyba że wszyscy sąsiedzi wyrażą na to zgodę.

Zadośćuczynienie za monitoring sąsiedzki?

Nie jest wykluczone otrzymanie zadośćuczynienia pieniężnego za monitoring sąsiedzki. Jednak znacznie trudniej uzyskać zadośćuczynienie niż sądowy zakaz nagrywania. Podstawą prawną będzie art. 448 Kodeksu cywilnego. W wyżej przywołanej sprawie o sygnaturze VI ACa 839/15 sąd zasądzić 5000 zł zwadouśćuczunienia za monitoring od sąsiada (choć powodowie żądali 10000 zł). Z kolei w sprawie I ACa 184/14 sąd odmówił zasądzenia zadośćuczynienia (tutaj powodowie żądali 20000 zł).

Monitoring sklepowy

Niedawno przewinęła się przez media informacja, że jeden z sieciowych sklepów zainstalował przy kasie kamerę służącą rozpoznawaniu płci i wieku klientów. Informacje w tym zakresie były zdawkowe, zatem trudno odnieść się konkretnie i precyzyjnie do tej sprawy. Warto jedynie wskazać, że przy stosowaniu takiego rozwiązania trzeba zachować wysoką ostrożność prawną. Monitoring, w tym monitoring sklepowy, jest kontrowersyjnym zagadnieniem prawnym. Przede wszystkim dwie kwestie będą wyznaczały ramy prawne dopuszczalności używania monitoringu:

  • ochrona danych osobowych
  • i ochrona dóbr osobistych.

Monitoring sklepowy a ochrona danych osobowych

Odnoście do ochrony danych osobowych trzeba w pierwszej kolejności wskazać, że wizerunek osoby może być daną osobową. W sprawie dot. kamer przy kasach chodziło jednak nie tylko o nagrywanie. Utrwalony wizerunek służył do przypisania danej osobie konkretnych właściwości. Wiemy, że chodziło o rozpoznawania płci i wieku. Na marginesie warto dodać, że płeć i wiek nie są wrażliwymi danymi osobowymi w rozumieniu ustawy o ochronie danych osobowych. Wracając jednak do sedna. Nawet jeśli nagrania nie są przechowywane, to jednak choć przez krótką chwilę są one wykorzystywane do określenia płci i wieku. Uważam, że to wystarczy, aby w pełnym zakresie stosować ustawę o ochronie danych osobowych. Innymi słowy, usunięcie nagrań po ich wykorzystaniu nie anuluje ochrony jaka trwała w chwili zbierania, a potem na potrzeby określenie wieku i płci.

Mamy dość dobre prawo chroniące dane osobowe. Nie jest wprawdzie idealne, lecz rzeczywiście służy ochronie danych osobowych. Niestety bardzo często spotkam można się z uproszczoną interpretacją regulacji o ochronie danych danych, tj. taką jaka być może znalazłaby uzasadnienie w treści ustawy w jej brzmieniu w latach dziewięćdziesiątych. Można zatem powiedzieć, że to co byłoby zgodne z XX-wiecznym brzmieniem tej ustawy, nie jest już zgodne z jej wersją z XXI wieku.

Pomijam już okoliczność, że obecnie jesteśmy w okresie oczekiwania na rozpoczęcie stosowania unijnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (tj. rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych).

Monitoring sklepowy o ochrona dóbr osobistych

Jednak nawet dopełnienie wymogów związanych z ochroną danych osobowych nie zwalnia z odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych. Wydaje się, że monitoring sklepowy można oceniać przez pryzmat analogicznych sytuacji związanych z monitoringiem sąsiedzkim. Jest już kilka orzeczeń sądowych na ten temat. Napisze o nich chyba w kolejnym wpisie. W każdym razie, odwołać należy się zatem do ochrony prywatności i wizerunku. Podstawą prawną będzie art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego. W mojej ocenie, nie można wykluczyć że zaistnieją sytuacje, w której klienci sklepów mogliby powołać się na naruszenie ich dóbr osobistych poprzez nagrywanie ich w czasie zakupów. Zwłaszcza jeżeli jest to działanie stałe (a nie jednostkowe), a sklep wyraźnie nie poinformował o nagrywaniu.

Cywilnoprawne granice swobody wypowiedzi w Internecie

Niedawno ukazała się moja książka pt. „Cywilnoprawne granice swobody wypowiedzi w Internecie”. Zaprezentowałem w niej moje poglądy, ale wsparte dotychczasowym orzecznictwem sądowym i poglądami doktryny, na problematykę naruszenia dóbr osobistych poprzez przekroczenie granic swobody wypowiedzi. Granic tych nie można dokładnie określić, ponieważ każda sprawa wymaga indywidualnej oceny. Jednak można wyszczególnić kryteria pozwalające na ustalenie granic w konkretnym przypadku, czyli wyodrębnić okoliczności wpływające na zmniejszenie lub zwiększenie zakresu odpowiedzialności.

Każdy widzi, że język używany w Internecie jest specyficzny: dosadny i emocjonalny. Nierzadko wypisuje się coś bez zastanowienia. Ma to znaczenie dla oceny prawnej.

Skupiam się na problematyce cywilnoprawnej, ponieważ uważam, że jest ona najbardziej adekwatna dla sankcjonowania słownej krytyki. Neguję potrzebę ochrony prawnokarnej, czyli karania za przestępstwa, w szczególności wobec faktu, że ujęcie w precyzyjne ramy prawa karnego obiegu informacji w Internecie wydaje się mało realne z uwagi na coraz bardziej skomplikowaną konstrukcję przestrzeni wirtualnej.

W książce poruszam takie kwestie jak m.in.:

  • rola szerokiego kręgu odbiorców,
  • działanie publiczne i w interesie publicznym,
  • pośrednie (poprzez odesłania, czyli linki) rozpowszechnianie wypowiedzi,
  • trwałość wypowiedzi internetowej,
  • usunięcie skutków przekroczenia granic swobody wypowiedzi,
  • krytyka konsumencka,
  • współczesne pojmowanie prasy,
  • wypowiedzi w mediach społecznościowych, w komentarzach i na forach internetowych,
  • anonimowość i znaczenie tożsamości internetowej,
  • środki indywidualnego porozumiewania się na odległość (komunikatory elektroniczne).

Internet Rzeczy – raport prawny

Jakiś czas temu pisałem o moim referacie konferencyjnym „Perspektywy Internetu Rzeczy w świetle regulacji prawnych” (Warszawa, 14.10.2015). Przypominam o możliwości ściągnięcia tutaj bezpłatnego raportu prawnego dotyczącego przedmiotowej kwestii.

podziekowania

Perspektywy Internetu Rzeczy

W dniu 14.10.2015 r. w Warszawie w czasie konferencji będę miał okazję powiedzieć kilka słów nt. perspektyw Internetu Rzeczy w świetle regulacji prawnych. Aby nie przeciążać swojego referatu informacjami prawnymi, ale też aby pozostało z niego coś konkretnego, przygotowałem z tej okazji pisemne opracowanie „Perspektywy Internetu Rzeczy :: Raport Prawny”.

Zachęcam zatem do pobrania bezpłatnego opracowania w postaci pliku PDF (kliknij w obrazek, aby otworzyć lub pobrać).

InternetRzeczy

Dane osobowe a dobra osobiste

Często spotykam się z utożsamianiem pojęć „dane osobowe” i „dobra osobiste”. Nie jest to całkiem błędne biorąc pod uwagę praktyczne aspekty, ponieważ najczęściej naruszenie jednego, stanowić będzie również naruszenie drugiego. Jednak z punktu widzenia prawa są to dwie odrębne kategorie. Nie przekreśla tego ich nakładanie się.

Dane osobowe chronione są mocą ustawy o ochronie danych osobowych.

Z kolei dobra osobiste chronione są przepisami Kodeksu cywilnego.

Ochrona danych osobowych krzyżuje się nie tylko z ochroną dóbr osobistych, ale często z ochroną dobrego imienia i czci (chronioną przez przepisy Kodeksu karnego) i ochroną wizerunku (chronionym przez prawo autorskie). Wspomniane regulacje ochronne z zasady nie wykluczają się. Można zatem jednocześnie korzystać z różnych podstaw ochrony, ewentualnie wybrać jedną z nich według własnego uznania.

Charakter prawny lajków

W mojej ocenie, w świetle prawa lajki np. na Facebooku traktować należy jako oświadczenia wiedzy. Lajkowanie z zasady nie zobowiązuje do niczego, a jedynie stanowi  wyraz tego, że oceniamy coś jako fajne, czyli oświadczamy swoją wiedzę na dany temat .

Nie jest wykluczone jednak złożenie poprzez lajka oświadczenia woli (a nie wiedzy), czyli takiego oświadczenia, z którego będą wynikały określone prawa i obowiązki.

Inaczej przedstawiając kwestię, istnieje mozliwość, że poprzez danie lajka zostanie zawarta umowa. Wymagałoby to jednak zajścia szczególnych okoliczności, w szczególności w poście pod którym się lajkuje konieczne byłoby jednoznaczne oświadczenie o konsekwencja dania lajka. Nie może być wtedy wątpliwości, iż następuje odstępstwo od zwyczaju jakim jest posługiwanie się lajkiem jako oświadczeniem woli.

Zdjęcia krajobrazu na Instagramie

Jeśli robimy zdjęcia na tle naturalnego krajobrazu lub po prostu na zdjęciu ma być tylko krajobraz, to nie ma to znaczenia dla prawa autorskiego. Problem zaczyna się jeśli otaczają nas różnego rodzaju utwory, zwłaszcza budynki (utwory architektoniczne), tzw. mała architektura (też utwory architekniczne), a tym bardziej publicznie wystawione rzeźby i instalacje artystyczne. Oczywiście coś co wygląda z pozoru jako naturalne, również może być utworem, np. ogród. Aby być uprawnionym do zamieszczania na Instgramie zdjęć na takim, musi istnieć konktretny przepis prawa autorskiego, który to umożliwia. Takim przepisami są regulacje dotyczące tzw. prawa wolności panoramy lub krócej: prawa panoramy.

Nie jest tak, że jeśli coś jest publicznie dostępne, to można dowolnie rozpowszechniać fotogrofie zrobione temu miejscu. Rozpowszechniać można tylko zgodnie z prawem panoramy.

Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 33 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jeśli mamy do czynienia z utworami wystawionymi na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach (czyli np. rzeżba wystawiona na chodniku), to wolno je nieodpłatnie rozpowszechniać, jednak nie do tego samego użytku (wracając do przykładu: można zatem zamieścić na Insta zdjęcie takiej rzeźby, ale pod warunkiem, że jasno widać, iż to zdjęcie rzeźby stojącej na chodniku).

Z kolei w przypadku utworów wystawionych w publicznie dostępnych zbiorach, takich jak muzea, galerie, sale wystawowe (przykład: tym razem rzeźba jest w środku budynku, a nie na ulicy), to wolno je nieodpłatnie rozpowszechniać pod dwoma warunkami:

  • rozpowszechnienie następuje w katalogach i w wydawnictwach publikowanych dla promocji tych utworów, a także w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach w prasie i telewizji,
  • rozpowszechnienie jest uzasadnione wyłącznie celem informacyjnym.

Planowane są zmiany legislacyjne w przedmiotowym zakresie. W ich myśl wolno będzie korzystać z utworów w celu reklamy publicznie dostępnej wystawy lub publicznej sprzedaży utworów, w zakresie uzasadnionym promocją tej wystawy lub sprzedaży, ale z wyłączeniem innego handlowego wykorzystania. Korzystanie, o którym mowa powyżej, dotyczyć ma w szczególności publicznie dostępnych wystaw w muzeach, galeriach, salach wystawowych i obejmować korzystanie z utworów w ogłoszeniach, katalogach i innych materiałach rozpowszechnianych dla promocji wystawy lub sprzedaży oraz wystawienie lub inne udostępnianie egzemplarzy utworów dla tych celów.

Na koniec jedna ważna rzecz: to że ktoś zrobił zdjęcie korzystając z prawa  panoramy, to wcale nie znaczy, iż inni mogą z tego zdjęcia korzystać. Zrobione zdjęcie jest z zasady utworem i ten kto je zrobił ma do niego prawa autorskie. Wyjaśniając to na przykładzie. Jeśli ktoś zrobił widoku ulicy Marszałkowskiej w Warszawie i korzystając z prawa wolności panoramy zamieścił to zdjęcie na Instagramie, to wcale nie znaczy, że ktoś inny może to zdjęcie skopiować i zamieścić na swoim Facebooku jako własne. Jeśli ktoś potrzebuje zdjęcia ul. Marszałkowskiej, ponieważ chce nim przyozdobić swoją stronę w Internecie, to powinnien albo kupić takie zdjęcie (lub otrzymać w darowiźnie), albo pojechać i sam je zrobić. Innego wyjścia nie ma.

Wyszukiwanie towarów za pomocą zdjęć

W niniejszym wpisie  w kilku słowach przedstawię prawne aspekty związane z aplikacjami mobilnymi pozwalającymi na robienie zakupów za pomocą zdjęć towarów. Taką aplikacją jest choćby Pounce. Umożliwia ona wyszukiwanie w sklepach internetowych towarów podobnych do tych ze zdjęcia. Użytkownik apki nie wprowadza zatem do niej tekstu, lecz zdjęcia (obrazy). Na marginesie tylko dodam, że z tego co pamiętam Sheldon i Penny tworzyli podobną apkę w jednym z odcinków serialu The Big Bang Theory:)

Upowszechnienie takiej aplikacji może prowadzić do ciekawego zjawiska: osoba  zainteresowana cudzym ubraniem (np. też takie by chciała) będzie chciał zrobić zdjęcie tej osobie. I teraz pytanie prawne – czy takie robienie zdjęć jest prawnie dopuszczalne? W grę wchodzić może przede wszystkim naruszenie dóbr osobistych, w tym prywatności, ale też wizerunku. Ponadto również sama stylizacja może być na tyle wyjatkowa, że będzie podlegała ochronie autorskiej jako samodzielny utwór. Z tych względów z zasady należałoby przyjąć, że bez zgody fotografowanej osoby nie powinno się robić zdjęć w takich celach. Niemniej kluczową okolicznością dla prawa autorskiego, w tym dla ochrony wizerunku, będzie kwestia rozpowszechniania. Nie można jednak wykluczyć, że poprzez wgranie do apki zdjęcia do analizy będzie stanowiło rozpowszechnianie. Wszystko zależy od konstrukcji danej aplikacji mobilnej.

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz związana z niektórymi popularnymi portalami. Wielokrotnie widziałem, że przy zdjęciach różnych osób pojawiają się oferty zakupów takich samych lub podobnych ubrań jak przedstawione na fotografii. Przykładowo chodzi o sytuacje kiedy na portalu plotkarskim jest zdjęcie celebryty (+jakaś historia związana z tym zdjęciem), a obok tego zdjęcia są miniaturki ofert zakupów ubrań, które ten celebrata ma założone na zdjęciu. W pewnym sensie celebryta ten bierze nieświadomie udział w reklamie tych towarów. Dość realne jest przecież przyjęcie, że wiele osób zachęconych „cudownym” zdjęciem, klika w te oferty i później dokonuje zakupów (nie jest zresztą wykluczone, że są to linki afiliacyjne, tzn. portal zamieszczający link otrzymuje jakąś gratyfikację na zrobienie zakupów za pośrednictwem tego linka. W takiej sytuacji choć samo zdjęcie zamieszczone we wpisie na portalu znalazło się tam w oparciu o takie same zasady jak każdy artykuł w prasie, to jednak wykorzystanie tej fotografii w celach reklamowych może budzić prawne wątpliwości. Niejasność prawna bierze się stąd, że nie można w 100% uznać, że takie zdjęcie stanowi rzeczywiście reklamę.

Internet Rzeczy – nowe wyzwania prawne

Największe wyzwanie prawne związane z Internetem Rzeczy to ochrona danych osobowych oraz wiążące się z tym kwestie, w szczególności naruszenie prywatności i dóbr osobistych. Są to wyzwania „na dziś”, czyli kiedy Internet Rzeczy jeszcze raczkuje. W dalszej perspektywie, jak można przypuszczać, pojawią się zaś takie zagadnienia jak przykładowo odpowiedzialność prawna za autonomiczne (samodzielne) działania maszyn.

Wydaje się, że obecnie rozwiązania prawne z zakresu ochrony danych mogą okazać się nieadekwatne dla wymogów Internetu Rzeczy – nie chodzi jednak o poszczególne regulacje, ale całą koncepcję systemu ochrony danych osobowych.

W przyszłości konieczne jest pogodzenie dwóch sprzecznych potrzeb – z jednej strony ochrony danych, a z drugiej zapewnienie stałego dostępu do danych przez urządzenia. Zbyt rygorystyczna ochrona danych faktycznie stanowić będzie barierę dla wielu, o ile nie większości, rozwiązań z zakresie Internetu Rzeczy. Z kolei zbyt niski poziom ochrony może doprowadzić do wysokiego stopnia naruszenia prywatności.

Dlaczego w ogóle wspominam o Internecie Rzeczy? Ponieważ uważam, że jego założenia mają sens. Nie potrafiłby wskazać innej tendencji rozwoju Internetu i  technologii, niż właśnie połączenie ich w jedno, czyli Internet Rzeczy:)

Zamiast podsumowania, krótka myśl dla innowatorów: kluczowym elementem planowania biznesów związanych z Internetem Rzeczy powinna być analiza otoczenia prawnego w zakresie ochrony danych osobowych.