Technologia a usprawiedliwienie spóźnienia

Funkcjonalność mobilnych map nie ogranicza się tylko do określania tras dojazdu i szacowania, w oparciu o dane o natężeniu ruchu, czasu jazdy, ale również stwarza możliwość informowania z wyprzedzeniem, o której dokładnie godzinie, trzeba wyjechać, aby dojechać.

Krótkie wyjaśnienie: ostatnio w moim kalendarzu apple do większości wydarzeń dopisałem lokalizację, w którym mają miejsce (np. do terminów moich zajęć na Uniwersytecie Wrocławskim przypisałem adres uczelni). W efekcie teraz otrzymuję jakiś czas przed danym wydarzeniem informację, że na drogach jest np. średni ruch i muszę wyjechać o jakiejś konkretnej godzinie, aby zdążyć. Przyznam, że jeszcze nie rozpracowałem z jakim wyprzedzeniem otrzymuję taką informację, ale najczęściej ok 2 godzin przed (nie wiem czy to gdzieś się ustawia) i chyba tylko jak jestem daleko od docelowego punktu.

Od razu skojarzyło mi się to z przypadkami spóźnień na rozprawy sądowe. Ja się nie spóźniłem wprawdzie nigdy, ale czytałem że wielokrotnie sądy nie przyjmowały argumentacji, że późne dotarcie jest skutkiem korków i tym podobnych, usprawiedliwia nieobecność. Nie chodzi jednak o rozprawy sądowe, lecz ogólnie o kwestię czy opieranie się na analizie aplikacji mobilnych co do czasu dotarcia do danego miejsca może stanowić silny argument w przypadku spóźnień?

W mojej ocenie: tak! Nie ma obecnie lepszego sposoby szacowania czasu podróży niż mobilne mapy. Tym samym byłoby nietrafnym twierdzić, że ktoś mógł przewidzieć więcej niż te aplikacje. Dotyczy to również przypadków kiedy „wina” w spóźnieniu się ma znaczenie prawne. Osoba, która wykaże, że postąpiła zgodnie ze wskazówkami aplikacji mobilnej co do czasu rozpoczęcia podróży nie powinna ponosić z tego tytułu negatywnych konsekwencji.

image

Prawo polskie w świetle rozpoczęcia stosowania eIDAS

Wczoraj pisałem o 1.7.2015 jako zasadniczej dacie wejścia w życie rozporządzenia eIDAS. Data to powinna również wiązać się ze zmianami w prawie polskim. Dotyczy to zwłaszcza uchylenia lub dokonania radykalnych zmian w polskiej ustawie o podpisie elektronicznym. W zasadzie zmianie powinna ulec każda ustawa posługująca się pojęciem bezpiecznego podpisu elektronicznego weryfikowanego przy pomocy kwalifikowanego certyfikatu. Zmiany nie zamykają się jednak na kwestii nazewnictwa podpisu elektronicznego.

Pojawia się pytanie co się stanie jeśli polski ustawodawca nie dokonana zmian legislacyjnych na czas? Głównym efektem byłby chaos prawny, ponieważ z jednej strony będzie rozporządzenie eIDAS, a z drugiej niedostosowane do niego prawo polskie. Przede wszystkim zwracam uwagę, że niedostatki prawa polskiego nie czynią nieskutecznym prawa unijnego.

Nowe prawo na szczeblu Unii Europejskiej dotyczące podpisu elektronicznego przybrało formę „rozporządzenia”. Taki akt jest bezpośrednio skuteczny. Nie trzeba go implementować do prawa krajowego. Prawo polskie należy co najwyżej zmienić tak, aby było z nim zgodne. Jeśli będzie sprzeczność, zawsze pierwszeństwo w stosowaniu będzie miało prawo Unii Europejskiej. Opóźnienie polskiego ustawodawcy nie wstrzyma stosowania prawa unijnego, ale jedynie uczyni stan prawny niejasnym, ponieważ nie będzie wiadomo, który przepisu prawa polskiego obowiązuje, a który już nie (z powodu sprzeczności z prawem unijnym).

Kiedy wejdzie w życie eIDAS?

Kilkukrotnie wspominałem na blogu o rozporządzeniu eIDAS, czyli krótko ujmując: o nowym prawie dotyczącym podpisu elektronicznego.

Przede wszystkim należy wyjaśnić, że prawo unijne zawsze posługuje się dwoma datami:

  • datą wejścia w życie,
  • datą rozpoczęcia stosowania.

Ta pierwsza data jest najczęściej nieistotna. Kluczowa jest ta druga data. Zgodnie z art. 52 ust. 2 rozporządzenia eIDAS (nr 910/2014) jest to 1.7.2016 r.

Reasumując, eIDAS będzie stosowany od 1.7.2016 r.

Ale powyższa data to tylko zasada, ponieważ przepisy upoważniające Komisję Europejską do wydania aktów wykonawczych do przedmiotowego rozporządzenia już weszły w życie. Szczególna jest również sytuacja art. 6 tego rozporządzenia (dot. wzajemnego uznawania środków identyfikacji elektronicznej pomiędzy państwami członkowskimi w kontekście dostęp do usługi online świadczonej przez podmiot sektora publicznego), który ma zastosowanie trzy lata od dnia rozpoczęcia stosowania stosowanych aktów wykonawczych.

Na zakończenie daty dotyczące rozpoczęcia obowiązywania wspomnianych wyżej i już wydanych rozporządzeń wykonawczych:

  • Rozporządzenie wykonawcze nr 2015/806 określające specyfikacje dotyczące formy znaku zaufania UE dla kwalifikowanych usług zaufania (rozpoczęcie stosowania: 12.6.2015 r.),
  • Rozporządzenie wykonawcze nr 2015/1502 ws. ustanowienia minimalnych specyfikacji technicznych i procedur dotyczących poziomów zaufania w zakresie środków identyfikacji elektronicznej – dot. art. 8 ust. 3 rozporządzenia eIDAS (rozpoczęcie stosowania: 29.9.2015 r.),
  • Rozporządzenie wykonawcze nr 2015/1501 ws. ram interoperacyjności – dot. art. 12 ust. 8 rozporządzenia eIDAS (rozpoczęcie stosowania: 29.9.2015 r.),
  • Decyzja wykonawcza nr 2015/1506 ustanawiająca specyfikacje dotyczące formatów zaawansowanych podpisów elektronicznych oraz zaawansowanych pieczęci elektronicznych, które mają być uznane przez podmioty sektora publicznego – dot. art. 27 ust. 5 i art. 37 ust. 5 rozporządzenia eIDAS (rozpoczęcie stosowania: 29.9.2015 r.),
  • Decyzja wykonawcza nr 2015/1505 ustanawiająca specyfikacje techniczne i formaty dotyczące zaufanych list – dot. art. 22 ust. 5 rozporządzenia eIDAS (rozpoczęcie stosowania: 29.9.2015 r.),
  • Decyzja wykonawcza nr 2015/296 ustanawiająca proceduralne warunki współpracy między państwami członkowskimi w zakresie identyfikacji elektronicznej – dot. art. 12 ust. 7 rozporządzenia eIDAS (rozpoczęcie stosowania: 17.3.2015 r.).

Czy filmiki w Internecie to telewizja?

Innymi słowy, czy filmiki (vlogi i inne) podlegają pod ustawę o radiofonii i telewizji, a fachowo mówiąc, czy takie filmiki są audiowizualnymi usługami medialnymi na żądanie (tzw. VOD)?

Mogą być. Trzeba liczyć się z zakwalifikowaniem działalności video w Internecie jako prowadzenie telewizji, a konkretnie dostarczanie audiowizualnych usług medialnych na żądanie, ponieważ nikt oczywiście nie twierdzi, że twórcy internetowi emitują program telewizyjny. Nie o niego chodzi, lecz o VOD, który też jest telewizją w rozumieniu ustawy o radiofonii i telewizji.

Wyraźnie należy jednak zaakcentować, że nie oznacza to, że wszystkie filmiki w Internecie podlegają pod ustawę o radiofonii i telewizji. To zależy od wielu czynników. Tytułem przykładu: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 21.10.2015 r. (w sprawie New Media Online GmbH przeciwko Bundeskommunikationssenat, numer sprawy C-347/14) uznał, że gazeta internetowa, która stworzyła serwis z materiałami video na różne tematy (miała tam ok 300 filmików) jest dostawcą audiowizualnych usług medialnych na żądanie.

Kryptoreklama na blogach i vlogach

Niejednokrotnie spotkałem z rozważaniami wśród blogerów i vlogerów czy lepiej dla biznesu, w kontekście odbioru treści przez czytelników i oglądających, informować, że wpis lub filmik jest sponsorowany, czy też może korzystniej nie pisać o tym wprost, a kto mądry i tak będzie wiedział o co chodzi? Inny słowy, problem ten dotyczy formy ukrytego lokowania produktów (kryptoreklama). Dla mnie jako prawnika sprawa jest prosta – trzeba informować, ponieważ tak wynika z prawa. Całkowicie chybione jest przy tym odwoływanie się do „domyślenia się” przed odbiorców, że mają do czynienia z reklamą. Regulacje chroniące konsumentów tak nie działają. Wszystko musi być jasne –  trzeba przekaz i jego kontekst ułożyć tak, aby każdy, a konkretnie przeciętniak, to zrozumiał.

Pominę w tym wpisie sytuację kiedy blog jest prasą internetową w rozumieniu Prawa prasowego lub filmiki (vlog) są audiowizualnymi usługami na żądania w myśl ustawy o radiofonii i telewizji. Uwarunkowania co do reklamy w prasie i telewizji są na tyle wyśrubowane, że chyba dla wszystkich jest oczywiste, że nie można tam stosować kryptoreklamy. Poniżej skupie się jedynie na regulacjach dotyczących kryptoreklamy w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Kryptoreklama a nieuczciwe praktyki rynkowe

Pierwszy z tych aktów prawnych – ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym – dotyczy relacji pomiędzy przedsiębiorcami i konsumentami. Definicja przedsiębiorcy jest przy tym bardzo szeroka. Obejmuje każdego, kto ma jakikolwiek związek ze sprzedażą towarów i usług, w tym osoby działające na ich rzecz takich sprzedawców.

Przedmiotowa ustawa niektóre praktyki rynkowe opisuje ogólnie, a kilka bardzo szczegółowo. Co do kryptoreklamy jest bardzo konkretna. Przepis art. 7 pkt 11 tej ustawy mówi, że nieuczciwą praktyką w każdych okolicznościach jest kryptoreklama. Wprawdzie pojęcie kryptoreklamy na gruncie tej ustawy utożsamiane jest z wykorzystywaniem „treści publicystycznych w środkach masowego przekazu”, to należy przyjąć, że obejmuje to tez blogi i vlogi.

Kryptoreklama a nieuczciwa konkurencja

Drugi ze wspomnianych aktów prawnych – ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – zawiera dość podobne uregulowania. Ustawa ta nie dotyczy jednak relacji z konsumentem, lecz stosunków pomiędzy przedsiębiorcami. Innymi słowy, z ewentualnym roszczeniem może wystąpić jedynie konkurent rynkowy. Ustawa nie używa pojecie kryptoreklamy. Odwołuje się jedynie do reklamy i „udawania”, że ma ona charakter neutralnej informacji. Takie zachowanie jest czynem nieuczciwej konkurencji. Zwrócić należy uwagę, że ustawa popełnienie takiego czynu wiąże nie tylko z bezpośrednim sprzedawcą i usługodawcą. Odpowiedzialność ciąży też na agencji reklamowej lub innym przedsiębiorcy opracowującym reklamę.

Skuteczność wyroków zagranicznych sądów

W dniu 23.10.2015 r. miałem przyjemność zaprezentować referat „Wykonalność orzeczeń sądów państw obcych lub rozstrzygnięć innych organów państw obcych oraz ugód zawartych przed takimi sądami i organami lub przez nie zatwierdzonymi” na konferencji dotyczącej skuteczności orzeczeń sądów zagranicznych, a precyzyjnie możliwości egzekucji na terytorium Polski wyroków sądów obcych państw. Kolejni prelegenci mieli dwa tematy związane z prawem Unii Europejskiej, dlatego ja skupiłem się na tym co poza tym. Przedstawiłem zatem kluczowe kwestie związane z wykonywaniem orzeczeń wydanych przez sądy ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, Ukrainy, Japonii i Norwegii. Nie wiem czy dobór krajów był reprezentatywny. Być może nie ukazuje najczęstszych kierunków skąd pochodzą wykonywane w Polsce obce orzeczenia sądowe, ale z moich doświadczeń wynika, że takich orzeczeń jest sporo.

W przypadku handlu elektronicznego problem współistnienie rożnych systemów prawnych nie ogranicza się tylko do wykonywania orzeczeń sadów państw obcych. Prosty przykład (zresztą taka sytuacja jest często spotykana):

Spółka ma siedzibę w UK – tam została zarejestrowana i tam prowadzi sklep internetowy, ale klienci są głównie z Polski. Nie ma znaczenia dla tego przykładu, to, że spółka ta mogła zostać założona przez Polaków, którzy wyemigrowali do UK lub mieszkają w Polsce. W każdy razie sytuacja jest taka, że osoba z Polski kupiła towar w sklepie internetowym z UK.

Ustalić wtedy należy czy do zawartej w takim układzie umowy stosuje się prawo polskie czy angielskie? Innymi słowy, trzeba ustalić prawo, którego państwa będzie regulowało prawa i obowiązki stron, np. co do gwarancji lub z tytułu niewykonania umowy. Gdyby zaś doszło do sporu sądowego, do należałoby ustalić sądy którego państwa są uprawnione do rozpoznania takiej sprawy. A jak wyjdzie, że przykładowo jurysdykcję mają sądy polskie i to sąd polski rozpozna sprawę, to będzie rodzić się pytanie jak wyrok sądu polskiego wykonać na terytorium UK, czyli w stosunku do tej spółki. Mój referat dotyczył tego ostatniego wątku.

komornikzagranica

Sztuczna inteligencja w prawie

Moj najnowszy artykuł w czasopiśmie „Przegląd sądowy” prezentuje trzy możliwe modele implementacji sztucznej inteligencji do postępowania sądowego. Trzeba przy tym dodać, że w każdym przypadku byłaby to dość prosta postać sztucznej inteligencji. Każde z rozwiązań jest jednak realne – pytanie jednak czy lepsze od „czynnika ludzkiego”? W mojej ocenianie, w niektórych przypadkach, raczej tak. W artykule nie poruszałem problemów filozoficznych i tym podobnych z tego zakresu, lecz przedstawiłem to zagadnienie od strony faktycznych aspektów wdrożenia (na poziomie zarysu modeli). Największy problem to nietworzenia obecnie przez system prawa sieci semantycznej.

PScoverAI

 

Internet Rzeczy – raport prawny

Jakiś czas temu pisałem o moim referacie konferencyjnym „Perspektywy Internetu Rzeczy w świetle regulacji prawnych” (Warszawa, 14.10.2015). Przypominam o możliwości ściągnięcia tutaj bezpłatnego raportu prawnego dotyczącego przedmiotowej kwestii.

podziekowania

O e-sądzie na konferencji w Lublinie

Dziś na konferencji specjalnie poświęconej elektronicznemu postępowaniu upominawczemu miałem referat pt. „Konsekwencje dla stron przekazania sprawy z e-sądu”. Nie mogłem pojechać, stąd po raz pierwszy wygłosiłem wykład poprzez wideokonferencję. Dobra strona jest tego taka, że powstał z tego filmik, który zamieściłem na YouTube.  Pierwszy raz coś tam wrzucałem, stąd technicznie nie jest wszystko doskonale. Zapraszam do obejrzenia.

Konkursy na blogu

Organizując konkurs na blogu lub w ramach innego serwisu należy mieć na uwadze, że tym samym wchodzi się na niebezpieczny grunt z punktu widzenia prawa. Ryzyko prawne związane z organizacją konkursu wiąże się z możliwością uznania przez organy państwowe, że jest to loteria. Z kolei loteria to hazard, zaś organizacja gry hazardowej wymaga spełnienia szczególnych warunków. Poprzeczka jest jednak postawiona tak wysoko, że tylko większe firmy mogą sobie pozwolić na koszty związane z organizacją hazardu.

Rodzi się zatem pytanie kiedy konkurs jest loterią? Odpowiedz jest prosta: zawsze kiedy występuje element losowy. Jeśli wynik konkursy choć w małej części będzie zależał od przypadku, a nie jakiegoś konkretnego kryterium, to taki konkurs będzie loterią, czyli grą hazardową. Każde losowanie to loteria.

W przypadku organizacji na blogach należy unikąć wszelkiej losowości. Choć wydaje się, że rozstrzygnięcia w oparciu o losowanie jest najuczciwszym sposobem wyłonienia zwyciescy, to faktycznie taki mechanizm jest niedozwolony. Konkursy muszą być rozstrzygane w taki sposób, aby wybór zwyciescy nie był przypadkowy.