Wcześniej pisałem o aplikacji Uber, a teraz będzie kilka słów o BlaBlaCar. Obie apki służą niby temu samemu, ale kolosalnie różnią się od siebie. BlaBlaCar jest chyba obecnie najlepszym przykładem ekonomii współdzielenia. Kierowca nie zarabia na przewozie, a jedynie uzyskuje od pasażera częściowy zwrot kosztów podróży.
We wpisie dotyczącym odpowiedzialności prawnej kierowcy Uber (zobacz tutaj), zaprezentowałem stanowisko, że w razie ewentualnych szkód pasażera sytuacja prawna kierowcy jest niezbyt dobra, ponieważ ponosi on odpowiedzialność cywilną na zasadzie ryzyka, a nie winy. Nie ma zatem znaczenia czy kierowca jest winy, czy niewinny. Jeśli wystąpiła u pasażera szkoda, to musi ją naprawić, czyli najczęściej zapłacić odszkodowanie. Pokryć odszkodowanie może oczywiście ubezpieczyciel, jeśli kierowca był ubezpieczony. Dookreślić należy, że wskazując na winę chodzi jedynie o winę w wyrządzeniu szkody pasażerowi w sensie cywilnoprawnym. Odrębną kwestią jest wina na gruncie prawa karnego i wykroczeniowego.
Najważniejszą okolicznością prawną dla kierowcy Ubera był fakt, że NIEprzewoził pasażerów z grzeczności w rozumieniu art. 436 § 2 w zw. z art. 436 § 2 i art. 435 § 1 k.c. (co do tych przepisów odsyłam do przywołanego powyżej wpisu o Uberze), lecz brał za to wynagrodzenie. Pytanie zatem czy kierowca BlaBlaCaru przewozi z grzeczności pasażerów? Wydaje się, że fakt, iż kierowca BlaBlaCaru nie ma wymiernego zysku z przewiezienia pasażera, a jedynie uzyskuje rekompensatę za koszty benzyny, nie zmienia istoty rzeczy. Nie można byłoby zatem uznać, że przewozi z grzeczności. Stąd jego sytaucja prawna jest taka sama kierowcy Ubera.