Niedawno ukazała się moja książka pt. „Cywilnoprawne granice swobody wypowiedzi w Internecie”. Zaprezentowałem w niej moje poglądy, ale wsparte dotychczasowym orzecznictwem sądowym i poglądami doktryny, na problematykę naruszenia dóbr osobistych poprzez przekroczenie granic swobody wypowiedzi. Granic tych nie można dokładnie określić, ponieważ każda sprawa wymaga indywidualnej oceny. Jednak można wyszczególnić kryteria pozwalające na ustalenie granic w konkretnym przypadku, czyli wyodrębnić okoliczności wpływające na zmniejszenie lub zwiększenie zakresu odpowiedzialności.
Każdy widzi, że język używany w Internecie jest specyficzny: dosadny i emocjonalny. Nierzadko wypisuje się coś bez zastanowienia. Ma to znaczenie dla oceny prawnej.
Skupiam się na problematyce cywilnoprawnej, ponieważ uważam, że jest ona najbardziej adekwatna dla sankcjonowania słownej krytyki. Neguję potrzebę ochrony prawnokarnej, czyli karania za przestępstwa, w szczególności wobec faktu, że ujęcie w precyzyjne ramy prawa karnego obiegu informacji w Internecie wydaje się mało realne z uwagi na coraz bardziej skomplikowaną konstrukcję przestrzeni wirtualnej.
W książce poruszam takie kwestie jak m.in.:
- rola szerokiego kręgu odbiorców,
- działanie publiczne i w interesie publicznym,
- pośrednie (poprzez odesłania, czyli linki) rozpowszechnianie wypowiedzi,
- trwałość wypowiedzi internetowej,
- usunięcie skutków przekroczenia granic swobody wypowiedzi,
- krytyka konsumencka,
- współczesne pojmowanie prasy,
- wypowiedzi w mediach społecznościowych, w komentarzach i na forach internetowych,
- anonimowość i znaczenie tożsamości internetowej,
- środki indywidualnego porozumiewania się na odległość (komunikatory elektroniczne).